cześć, cześć
Ostatnio bardzo zasłuchana by TPR. Uwielbiam Momsen, jej głos i kawałki The Pretty Reckless.
"There was this boy who
Tore my heart in two
And I had to lay him eight feet underground
All I need is someone to save me
Cus I am going down"
/fragm. utworu Goin' down by The Pretty Reckless
Znów odczuwam rozdarcie wewnątrz i jakiś strach przed działaniem, podjęciem słusznej decyzji. I właśnie jak w cytacie piosenki powyżej, jest ze mną podobnie. Boję się, że faktycznie kogoś potrzebuję, jednak wcześniej pochowałam go osiem stóp pod ziemią. Upadam, ale nie umiem się podnieść.
Powracam do czarnych ubrań, do koloru, który uwielbiałam. Jest mroczniej, zamieniam się w swoje poprzednie ego. Wracam do drogi, jak Sal Paradise, by dotrzeć do upragnionego Denver.
Chcę stać się lepszym człowiekiem.
Przekreślam złe wspomnienia.
Jednak wciąż czuję ucisk na sercu.
Nic się nie zmienia.
Zamarzam jeszcze bardziej od wewnątrz.
Te same pragnienia.
Czy ktoś może mi pomóc?
Mam dość milczenia.
/by Saphira
/zdjęcia mojego autorstwa, jak i tekst, który nie został zacytowany.
Proszę to uszanować i nie kopiować!
Zauważyłaś, że często jest tak, że kiedy pojawia się jakiś problem, jakaś wątpliwość, to uciekamy do czerni? Czerń wydaje się jakby pokrywać, pochłaniać wszystko - każdą trudną do rozwiązania sprawę. Ale to chyba nic złego :)
OdpowiedzUsuńTak samo jak potrzebowanie kogoś, też przecież nie jest niczym złym. Chyba, że potrzebujesz osoby, którą wcześniej w jakiś sposób odrzuciłaś... wtedy już jest trudniej.
Tak, też to właśnie dostrzegłam. Jak mam chandrę, zły nastrój to wszystko u mnie zamienia się w czerń.
UsuńZgadzam się z poprzedniczką. Wydaje mi się, że czerń to taki... bezpieczny kolor, chociaż może to nie do końca dobre słowo. Sama kiedyś ubierałam się na czarno i ciągle mnie kusi, żeby do tego powrócić.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, świetne buty, a TPR ma naprawdę dobre piosenki - wokalistka jest genialna. Nie każdy w końcu może występować na scenie z Mansonem ;>
Ja właśnie też miewałam taki okres, że czerń gościła u mnie wszędzie, a przede wszystkim w mojej szafie. Od pewnego czasu staram się ją ograniczać, bo trzeba dorosnąć kiedyś i robienie z siebie metala nie bardzo przystoi w moim wieku.
UsuńO, widzę że też lubisz Momsen ;) Miło.
Ja też uwielbiam ten kolor. Kiedyś często w nim chodziłam, wydawał się taki... bezpieczny jak to ujęła moja poprzedniczka. Bardzo podoba mi się twój wiersz. Taki prawdziwy i życiowy, przynajmniej dla mnie. I... no kurczę, świetne zdjęcia i kwiaty. Muszę to znowu napisać (bardzo lubię kwiaty, wszystkie, bez wyjątku).
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo ;>
Usuń