piątek, 4 lipca 2014

IV A może to strach wyklucza mnie przed działaniem?

Untitled

Skupiona w ciszy odpływam.
Ogarnia mnie lęk przed samą sobą,
Błądzę myślami po kątach.
Czy wszystko jest w porządku?
Czy jesteśmy bezpieczni?

Napój mnie.
Jestem spragniona niewypowiedzianych słów, zapomnianych snów.
Chcę tylko z tobą sycić codzienność szaloną falą emocji.


Czasami zastanawiam się, dlaczego jestem taka obojętna na ludzkie uczucia. Może się boję? A może to dlatego, że brak mi odwagi, by zaufać drugiemu człowiekowi i przez to chcę być obojętna, przezroczysta? A może dobrze udaję i tłumię to głęboko w sobie, zwalczam uczucia? Uwielbiam rozmawiać, pisać z ludźmi. Zwykle dobrze im radzę w trudnych chwilach, staram się wysłuchać i być dobrą przyjaciółką, ale jakoś sobie nie umiem pomóc. Mam okropny mętlik we łbie. Jestem bardzo rozdarta wewnątrz i czuję jak zaczyna panować we mnie chaos, który chce się zadomowić na dłuższy czas. Zaczynam się powoli otwierać, jednak coś stoi mi na przeszkodzie i chyba tym cosiem jest strach. Tylko przed czym? Zaprzątam sobie umysł dziwnymi sprawami, które wcześniej nie miały w mojej głowie miejsca. Można kogoś kochać bardziej niż przyjaciela? Ale... ależ oczywiście, że można. Tylko są pewne ale. Właśnie. I tego nie lubię. Ale co jeśli ktoś jest beznadziejny w związku? Ale co jeżeli nie lubi się ograniczeń i braku wolności? Czy to oznacza, że jest się niedojrzałym? Może to faktycznie strach, który jest na wyższym szczeblu?

"I've tried so hard to tell myself that you're gone,
But though you're still with me,
I've been alone all along..."