Wszedłeś ukradkiem do mojej głowy
Myślałam o Tobie malując i witając poranek
Taki subtelny, a zarazem dziki i anonimowy
Jak jedna z moich sukienkowych falbanek
Ostatnio mam więcej motywacji, chęci, zapału do pracy, nauki. Wzięłam się ochoczo za pisanie opowiadania, które idzie mi całkiem dobrze. Jak na dwa tygodnie i czterdzieści sześć stron w wordzie to chyba dobry wynik, co jeszcze bardziej mnie napędza. Wróciłam nawet do malowania, co jest naprawdę zadziwiające, bo porzuciłam je parę lat temu. Odnośnie farb i malowania, wzięłam się też za remont i razem z tatą pomalowaliśmy całe wnętrze domu. W końcu nauczyłam się czegoś przydatnego, co zarazem sprawiło mi ogromną frajdę. Zaczęłam biegać i ćwiczyć. Powiem Wam, że straciłam już 2 kilo. Podobno niebawem zniknę, jak to mówi moja mama, ale ona zawsze z tym przesadza. Tak więc fantastycznie zaczął się ten luty. W niecałe dwa tygodnie zrobiłam mnóstwo rzeczy, z których jestem dumna. Nawet udało mi się przygotować prawdziwy obiad i niczego nie spalić. Teraz został tylko ostatni tydzień tęsknoty. Później jedenaście dni razem, trzy tygodnie rozłąki i ponownie razem. Tyle, że na święta to ja będę się włóczyć po świecie, nie on.
A i wiecie co? Będę w końcu miała nowego czworonożnego przyjaciela w domu. Nie mogę się doczekać.