Siedzę samotnie, wsłuchując się w kojący dla mej duszy utwór Afraid. I śpiewam, "When I wake up, I'm afraid. Somebody else might take my place..." Kawa stygnie, śnieg topnieje, muzyka płynie w uszach, wszystko idzie do przodu, a ja wciąż tkwię w kropce. I tęsknię. Cholernie tęsknię. Troszeczkę cierpię, ale nie mogę się przecież poddać. Zostało jeszcze tyle dni. Wytrwam. Przecież muszę. Nie mogę się poddać, bo kocham, kocham każdego dnia bardziej.
Oblane czekoladą twoje słowa
niczym najdelikatniejsza słodycz,
gdy je tak kusząco wypowiadasz
Szepczesz cichutko, z uczuciem
A ja uśmiecham się figlarnie
I przymykam oczy
Wszystko jest tylko piękną chwilą
Która trwa magiczne pięć minut
Wtuleni w siebie
Nasze głosy zamierają
Przypominamy sobie cel spotkania.
Lecą gorzkie łzy, skradasz je i zabierasz
Aby żadna z nich nie upadła
I spoglądasz na mnie
Widzę smutek w tych nadzwyczajnych oczach
Rodzi się w nich ogień, serce przyspiesza
Nasze usta spotykają się jeszcze raz ze sobą
I układają się w gorącym, pożegnalnym pocałunku
Zamieram i zapominam o wszystkim
Chociaż na ten jeden moment